Temat śmiertelnie poważny, chociaż wyłącznie z perspektywy życia doczesnego, czyli kara śmierci. Można rzec ile osób tyle opinii i to nawet niezależnie od przynależności polityczno-religijnej. Znalazłby się pewnie i weganin wołający o pomstę do nieba, która ma dosięgnąć sprawcę krzywdy jeszcze na tym padole. Niejeden stwierdzi, iż słusznie. O ile mogę jeszcze zrozumieć osoby nie mające świadomości nieśmiertelnej duszy, które chcą aby winowajcę zdążyła dosięgnąć ziemska sprawiedliwość (zanim rozpierzchnie się w niebyt), o tyle nie wiem skąd w niektórych wierzących taka zaciekłość w rozpowszechnianiu karania przez odbieranie życia. Najbardziej dziwi mnie taka postawa u podających się za wyznawców Jezusa Chrystusa (według mnie w takim przypadku oszukują siebie lub innych), który nie tylko nikogo nie zabił, nie nakłaniał do zabijania, ale przede wszystkim dlatego, że na ukoronowanie Swojej ziemskiej drogi obrał oddanie się w ręce Swoich katów i przebaczenie im za całą krzywdę, łącznie z zamordowaniem Jego samego w strasznych męczarniach (cały czas modląc się za swoich oprawców, cierpliwie, w milczeniu, ani słowem się nie skarżąc, za sprawą czego nastąpiło wtedy tysiące nawróceń). Rozumiem również, że Jezus jako Bóg zna wszystko, więc wiedział, którzy z Jego oprawców się nawrócą, a którzy będą potępieni i być może za tych drugich się już nie modlił. Upominał Judasza do samego końca, a ten i tak wybrał mrok – Bóg musiał to wiedzieć i dał Judaszowi wszelkie możliwości na zbawienie, jednak w wolną wolę nigdy nie ingeruje. Jezus mógł jednym ruchem zmieść cały oddział, który po Niego przybył i szczęśliwie dożyć sędziwych lat wśród rodziny i znajomych, w złotym pałacu, który również mógł wznieść bez mrugnięcia okiem, ale to nie ziemskie królestwo (i ziemska sprawiedliwość) było Jego celem. Mógł zburzyć całą Jerozolimę, albo zgładzić tylko tych, których dusze i tak należą do otchłani, ale czy tym nie odebrałby im wolnej woli, którą przecież sam nas obdarzył? Jego matka, Maryja, wzór pokory i miłosierdzia, zapewne nie była „wniebowzięta” na wieść (bo wniebowzięta dosłownie była dopiero później), że Jej syn dobrowolnie wyda się na śmierć, ale Ona też rozumiała cel wędrówki po tym świecie – miłość do wszystkich, nienawiść do nikogo, bo ta krótka lekcja przybliża nas do Boga, który kocha nawet najpyszniejszego, najokrutniejszego i najbardziej nienawistnego z krainy mroku i pragnie jego powrotu do Nieba. Obowiązkiem każdego katolika jest upominanie grzeszników, a zaniechanie tego jest grzechem. Pismo Święte uściśla (Mt 18, 15-18; 1Kor 11, 31-32; Ga 6, 1-5; Ef 5, 10-14; 2Tm 2, 22-26; Jk 1, 19-27), że sprowadzać na właściwą drogę należy z łagodnością, a nawrócenie może nastąpić tylko na ziemi. Święty Jakub Większy (Starszy), jeden z najbliższych Jezusowi Apostołów, którego szczątki znajdują się w Santiago de Compostela (przeniesione w VII wieku z Jerozolimy), przed śmiercią (nawrócił w Jerozolimie na chrześcijaństwo czarnoksiężnika Hermogenesa i został za to wydany przez żydowskiego arcykapłana królowi Herodowi Agryppie, który nakazał go ściąć) ucałował swego kata, który wzruszony taką postawą, nawrócił się na wiarę chrześcijańską i również zginął jako męczennik. Tak miłością zwycięża się pychę, nigdy nienawiścią. Św. Jakub zapewne wiedział, że jego wędrówka dobiegła końca i kat odsyła go tylko do domu, do Boga i wybaczył mu zabójstwo, by nie obciążać dodatkowo jego duszy. Jakub rozumiał że idzie do lepszej krainy, więc nie ma sensu się złościć, gniewać, ani smucić, a być może już dawno wyzbył się takich uczuć. Święty Szczepan, upadając pod gradem kamieni, najpierw poprosił Boga by ten przyjął jego duszę, a później przebaczył swoim mordercom by ta zbrodnia nie ciążyła nad nimi (przypatrujący się temu św. Paweł był jeszcze Szawłem). To są już poziomy bliskie miłości samego Jezusa, z Jego natchnienia. Męczennik bliższy naszym czasom, święty Max Kolbe modlił się nawet za masonów (pomocników szatana na ziemi, składających ofiary z dzieci) i prosił o to innych. Nie należy się wstydzić, że nie ma w nas wystarczająco miłości by wybaczyć mordercy, ale nie można oszukiwać że jest to zgodne z nauczaniem Chrystusa. Nie ma silniejszej broni w walce ze złem, o nawrócenie duszy, niż miłość – kara śmierci jest przeciwieństwem przebaczenia, to odebranie szansy by Szaweł został Pawłem. No to co, mamy nadstawiać drugi policzek aż nas wszystkich zakatrupią? Poddać się bez walki, a zło zatriumfuje na tym świecie? Krótka odpowiedź brzmi – TAK (wypowiedziane z entuzjazmem)! Gdybyśmy wszyscy byli Chrystusami, to już dawno nie byłoby nas na tym padole i radowali byśmy się w ferajnie Świętych, w Krainie Miłości, której cudowności stąd nie jesteśmy nawet sobie w stanie wyobrazić. Modląc się oczywiście i wspierając „z góry” grzeszników, pomagając im odnaleźć ścieżkę Światła. Czyja by to była przegrana? Przecież Jezus składając na krzyżu Swoją Najświętszą Ofiarę Prawdziwego Baranka Paschalnego, z doczesnego cierpienia, przyjmując na siebie wszystkie grzechy (przeszłe i przyszłe) nie przegrał, a zwyciężył szatana (choć ten wraz ze swoimi pomocnikami próbują oddalić Apokalipsę i Paruzję)! Wyrzekając się całkowicie nienawiści, z sercem wypełnionym jedynie miłością pokonał zło. Śmierć ziemskiego ciała nie była końcem, a początkiem, przejściem na wyższy poziom. Jednak nie oszukujmy się, nie jesteśmy Chrystusami, a zezłościć potrafimy się o przypadkowe potrącenie łokciem, więc do poziomu Jezusa czy Maryi „trochę” nam brakuje. Na nasze siły jest jednak, jak najbardziej, przebaczenie win, wyrzeczenie się chęci zemsty, może nawet modlitwa o długie życie sprawcy, aby zdążył się nawrócić (bo my nie posiadamy wiedzy gdzie trafi jego dusza, a i nasze sądy nigdy nie są sprawiedliwe – 1Kor 4, 3-5). Zdaję sobie sprawę, że gdy krzywda dotyczy bliskich to emocje tym bardziej mogą wziąć górę, ale nie znaczy to że jest to właściwe zachowanie. Prawda nie wymaga emocji, ba, one ją zakłamują. Żądanie kary śmierci wynika wyłącznie z nienawiści, a ta z pychy, że nie chcemy aby ta osoba już tu była, nie chcemy aby mimo iż w więzieniu, to jednak na nasz koszt (bardziej ekonomiczne jest przecież uśmiercanie chorych zamiast ich leczenia, ale czy lepsze). Ja mogę zrozumieć, że każdy powinien mieć prawo do samoobrony, nawet zabić tego który go atakuje, ale żeby katolik domagał się zabójstwa człowieka osadzonego w więzieniu, gdy ten już nikomu nie zagraża (twierdzenie, że morderstwo osadzonego to obrona konieczna jest manipulacją). Wolimy aby odebrano jej życie (czym zabrano szansę nawrócenia i pokuty), aby spotkało ją zło, którego ona się dopuściła. Jeśli dobrze zrozumiałem lekcję Jezusa, to nie tego nauczał.
Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka (słowo obelżywe – dosł. „pusta głowa” lub w przenośni: „człowieku godny pogardy”), podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz. {Mt 5, 21-26}
Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie. Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. {Mt, 5, 38-48}
Lecz powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w [jeden] policzek, nadstaw mu i drugi! Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty! Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się zwrotu od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie! Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane; miarę dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrza wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie. {Łk, 6, 27-38}
Jeżeli człowiek uczyni z siebie co tylko może, i szczerą skruchą przejęty, po odpuszczenie i łaskę do Mnie przystąpi; oto Ja żyję, rzekł Pan, który nie chce śmierci grzesznika, ale raczej aby się poprawił i żył, bo więcej grzechów jego pamiętać nie będę, lecz wszystkie jemu odpuszczone zostaną. {„O Naśladowaniu Chrystusa”, Księga 4, Rozdział VII}
W stosunku do twoich bliźnich kieruj się miłosierdziem a nie sprawiedliwością. Ty nie jesteś w stanie osądzić niczego sprawiedliwie. Mogę uczynić to tylko Ja. Nikomu z ludzi nie nakazywałem oceniać i karać. Wręcz przeciwnie: przestrzegałem przed tym i zakazałem. {„Słowo Pouczenia”, N. 24 IX 1989, godzina 17:40}